czwartek, 9 września 2010

Rozdział VIII

Następnego dnia w świątyni Rei

- Spędziliście ze sobą cały dzień?-Usagi nie miała wątpliwości widząc rumieniącą się Rei.
-Tak. Podobnie jak ty i Seyia. Yuichiro zapytał mnie czy chce z nim pooglądać zwierzęta , więc powiedziałam ,że tak. I tak jakoś zleciał nam dzień.- powiedziała czarnowłosa spoglądając na zachód słońca.
- Dlaczego więc nie byłaś zadowolona?- zapytała Ami bawiąc się bransoletką ,która dostała od Taikiego.
- Ponieważ kiedyś mnie słuchał ,a teraz nie daje mi dojść do słowa.Wczoraj ledwo mogłam wyrazić swoje zdanie na temat jak chce z nim spędzić popołudnie.- powiedziała.
- Czy naprawdę tak źle spędziłaś z nim te popołudnie?- zapytała Maco
- Nie no. Bawiłam się świetnie.
- To w czym tkwi problem?- zapytała Ami ponownie.
- Nie wiem. Czuje ,że jest jakoś inaczej między nami niż kiedyś.
- Może to nawet dobrze.- powiedziała Usagi - Kiedyś był całkiem inny. Teraz może wam się w końcu ułożyć. Zmienił się jak dla mnie to na leprze.Jego zmiana może się okazać złotym środkiem na zbudowanie trwałego związku.
Wszystkie spojrzały na dziewczynę zdumione.
- Usagi kiedy ty się stałaś taka przewidywalna?
- Nie wiem. Myślę ,że zawsze taka byłam-powiedziała z szerokim uśmiechem.
- A ja uważam ,że Seyia ma na ciebie taki wpływ.- powiedziała Rei zastanawiając się czy jej przyjaciółka połknie przynętę.
- Seyia ma ma wpływ na mnie?- dziewczyna strzeliła kozła do tyłu.Wszyscy zaczęli się śmiać widząc ją leżącą na ziemi. Rei nie miała nic złego na myśli. Cieszyła się ,że jej przyjaciółka jest taka szczęśliwa kiedy on był blisko. Dziewczyny w dalszym ciągu omawiały dzień spędzony w parku.Teraz kozłem ofiarnym stała się Maco i Motoki gdyż Minaco i Yaten widzieli jak wychodzili z parku trzymając się za ręce.
-Wszystko pomału. Nie mamy zamiaru się śpieszyć.On musi całkowicie zapomnieć o swojej byłej.Powiedziałam mu ,że poczekam.- Maco mówiła z uśmiechem.Wszystkie się zgodziły ,że to był naprawdę udany dzień.

 Tej nocy w domu Tsukino

Usagi z uśmiechem odebrała telefon w swoim pokoju. Dzwonił Mamoru. Jednak kiedy usłyszała jaki był chłodny, uśmiech zniknął z jej twarzy momentalnie.
- Usagi dostałem wczoraj twój list.- Powiedział z wyrzutem.
- Tak się ciesze. Już się bałam ,że może napisałam zły adres ,ale teraz już wiem ,że nie ,więc mogę pisać do ciebie codziennie.- mówiła. Nie wiedziała dlaczego jego ton głosu był taki zimny. Może dopiero się obudził.
- To wszystko co masz mi do powiedzenia?- zapytał.
- Nie. Mam mnóstwo rzeczy o których chciałabym ci powiedzieć. Tak wiele się tu teraz dzieje ,że nawet nie wiem od czego zacząć.
- Nie o to mi chodziło!!!Jak mogłaś zataić przede mną ,że Seyia jest w Tokio od ponad dwóch tygodni??!!!!- warknął
-CO?- zapytała zdumiona jego złością.
- Kiedy się z nim po raz pierwszy zobaczyłaś???
- Dzień po twoim wyjeździe.
- To dlaczego ja dopiero po dwóch tygodniach się o tym dowiaduje??Czy miałaś na celu zatajenie to przede mną???
Usagi była przerażona tym jaki był na nią zły.
- Nie.Oczywiście ,że nie. Może w pierwszej chwili. Nie chciałam cię martwic, ale później to już naprawdę chciałam ci powiedzieć.
- A więc mnie okłamałaś??
- Mamoru nie bądź głupi. Wiesz ,że cię kocham. Seyia jest tylko moim przyjacielem.- powiedziała starając się go przekonać.
- Nigdy więcej się z nim nie zobaczysz!! Zrozumiałaś??
- Co??!!- krzyknęła-Jak możesz mnie o to prosić?? On jest moim przyjacielem!!
- On nie myśli o tobie jak o swojej przyjaciółce ,dlatego nigdy więcej się z nim nie spotkasz.
- Nie. Nie posłucham cię.
- Rozumiem.
- Nie bądź śmieszny. Ja nigdy nie zabraniałam ci się spotykać z twoimi przyjaciółkami.
-A ja nigdy nie zataiłem przed tobą ,że moja przyjaciółka jest w Tokio.
- Nie kłam. Nigdy nie dawałeś mi nawet dojść do słowa kiedy dzwoniłeś.Byłeś zbyt zajęty żeby opowiadać mi o sobie i o Kate.
- Nie mam na to czasu ,żeby z tobą dyskutować o głupotach. Musze iść. Pomyśl o tym co ci powiedziałem Usako.
- Wiem ,wiem. Kate czeka.
- Rzeczywiście. Mamy dużo pracy. Zadzwonię w przyszłym tygodniu.- powiedział odkładając słuchawkę. Po raz drugi nie powiedział ,że ją kocha.
Usagi trzasnęła telefonem ze złości. Łzy spływały swobodnie po jej policzkach. Skuliła się obok łóżka i płakała ciężko. Luna która słyszała całą rozmowę ,gdyż leżała na łóżku nie mogła uwierzyć w to co się dzieje.
Związek Usagi i Mamoru się rozpadał.Nie wie jak długo jeszcze para będzie funkcjonować na tym poziomie.Starała sie pocieszyć Usagi.
- Wszystko będzie dobrze.- Dziewczyna objęła kotkę mówiąc w kółko jego imię. "Mamoru"

Studio zespołu Trzy Gwiazdy

Seyia ,Taiki, Yaten oraz Yuichiro rozmawiali o koncercie który miał odbyć się w przyszłym tygodniu. Gdy nagle usłyszeli drapanie do drzwi.Przestali dyskutować i Yaten poszedł otworzyć.Przestraszył się gdy wpadła tam Luna.Taiki postanowił zabrać  stamtąd Yuichiro mówiąc mu ,że pokaże mu resztę studia.Kiedy wyszli Luna wskoczyła na kolana Yatena.
- Luna co się stało?- zapytał chłopak głaskając ją po głowie.
-  Usagi- powiedziała odrywając się od Yatena spoglądając w kierunku Seyi.
- Co się jej stało? Widzieliśmy się dwa dni temu i była bardzo zadowolona.- zapytał  Seyia zaniepokojony.
- Ona była szczęśliwa. Dlatego tu jestem. Płakała przez całą noc.Jest chora.Jej rodzice czarodziejki i ja ,żaden nie może się do niej dostać.Nie chce jeść.-mówiła smutnym głosem. Nie mogła znieść  cierpienia swojej Księżniczki.
- Czy powodem tego jest znowu Chiba?- zapytał pełen złości.
- Tak- szepnęła kotka. Yaten znowu ją gładził starając się pocieszyć.
- Co powiedział?- zapytał czarnowłosy chłopak wyglądając przez okno w kierunku domu dziewczyny.
- Krzyczał na nią o to ,że się z tobą widuje.-Luna powiedziała żałośnie wiedząc ,że Seyie zaboli to iż użył jego osobę aby zadać ból Usagi. Seyia walnął pięścią w okno po czym odwrócił się i wyszedł z sali. Kotka pobiegła za nim.
- Dokąd idziesz!!!???
- A jak myślisz? Ona mnie potrzebuje.
Luna zatrzymała się wpatrując  w znikający czerwony  garnitur wśród ciemności nocy.
- Ciekawe czy jej pomoże. Może Mamoru nie jest jej przeznaczony. Musze porozmawiać o tym z Artemisem.

Dom Tsukino

Ken poszedł otworzyć drzwi zastanawiając się, który z przyjaciół Usagi przyszedł jeszcze.Był bardzo zaskoczony widząc u progu ich domu Seyie. Jego czoło było pokryte potem i dostał zadyszki z powodu szaleńczego biegu do domu dziewczyny.
- Seyia wszystko wporzątku??- zapytał Ken odsuwając się z drzwi ,ażeby chłopak mógł wejść do środka..
- Dowiedziałem się ,że z Usagi jest nie najlepiej. Więc przybiegłem najszybciej jak tylko mogłem.
Ikuko poszła do kuchni nalać mu zimnej wody do picia. Podała mu ją wraz z papierowym ręcznikiem.
- Tak. Jest w kompletnej rozsypce od ostatniej nocy.- westchnęła kobieta- Pokłóciła się z Mamoru i chociaż nie powiedziała o co poszło wiem ,że to było coś okropnego.
Chłopak napił się wody wytarł czoło z potu ręcznikiem papierowym i zapytał.
- Mogę ją zobaczyć?
Ken i Ikuko spojrzeli na siebie po czym skinęli głowami. Ken spojrzał młodemu człowiekowi w oczy i powiedział.
- Seyia ja nie wiem jak to robisz ,ale gdy jesteś blisko czujemy ,że mamy naszą córkę.Zawsze masz sposób żeby wywołać uśmiech na jej twarzy.Proszę sprowadź ją z powrotem.
Seyia przytaknął po czym wbiegł po schodach.  Na górze zobaczył Shingo siedzącego przed drzwiami jej pokoju.Chłopak miał głowę spuszczoną w dół opartą o swoje ręce. Seiya podszedł do niego poklepując po ramieniu. Shingo dźwignął głowę i spojrzał na niego widząc ,że się do niego uśmiecha.
- Dzięki Bogu.- powiedział po czym wstał i poszedł na dół do rodziców.
Seyia zapłukał delikatnie i otworzył drzwi słysząc jej płacz.Byłą zwinięta w kulkę na łóżku i wyglądała na bardzo słabą.Podniosła głowę kiedy go zobaczyła i szepnęła.
- Seyia.
Szybko przeszedł przez pokój i przyciągnął ją wprost do swojej klatki piersiowej.Przytuliła się do niego wylewając przy tym łzy.Stali tak przez kilka minut po czym powiedział.
- Powiedz mi co się stało.
Usiadła na łóżku i zaczeła.
- Mamoru dostał mój list, który wysłałam mu ponad tydzień temu.Napisałam mu ,że Trzy Gwiazdy są w Tokio.
Wściekł się na mnie ,że nie powiedziałam mu wcześniej.Oskarżył mnie ,że chciałam to przed nim zataić.Starałam się mu wytłumaczy ,że nie chciałam go martwic i go bardzo kocham. Powiedziałam mu ,że nie dawał mi nawet szansy powiedzieć mu o tym przez telefon,że zadzwonił do mnie zaledwie dwa razy tylko.Powiedział mi ,że mam się nigdy więcej z tobą nie spodkac.
Seyia nie przerywał jej kiedy mówiła.Kiedy już skończyła zapytał.
- Czy tego chcesz?
- Nie. Oczywiście ,że nie. Powiedziałam mu ,że ma nie być głupi. Że ja mu nigdy nie zabraniałam się spotyka z jego przyjaciółkami ,ale gdy wspomniałam o Kate jeszcze bardziej się wściekł. Seyia ja go tracę.
Chłopak wziął głęboki oddech ,ażeby powiedzieć jej prawdę.
- Króliczku. Nie można stracić czegoś czego się nigdy nie miało.Jeśli Mamoru cię kocha, naprawdę cię kocha nie zrobił by tego wszystkiego.Mamoru martwi się o ciebie i wierze ,że cię kocha ale nie całą swoją duszą.
-  Seiya nie wiesz nic o Mamoru. Jak możesz mówi takie rzeczy?- powiedziała  z żalem. Jej serce właśnie zostało rozerwane na strzępy przez słowa prawdy Seyi.Chłopak wpadł w gniew
- Bo wiem!!! Bo ja cię kocham naprawdę!!! I wolał bym umrzeć niż zadawać ci takie cierpienie jakie on ci zadaje!!!!!
Usagi sparaliżowało.Chłopak wziął jej rękę i przyłożył do swoich ust.
- Musze ci coś wyznać. I wiem ,że będziesz bardzo zła na mnie ,ale musisz wiedzieć ,że jestem rozdarty między lojalnością a miłością. Ta dziewczyna która z nim pracuje i być może jest zaangażowana w związek z Mamoru to prawdopodobnie jest moja księżniczka. Księżniczka Kakyuu.
Usagi opadła szczęka. Następnie przywróciła ja do pierwotnego stanu po czym wykrzyczała.
- Kate to księżniczka Kakyuu?
- Tak. Jestem prawie pewien ,że to jedna i ta sama osoba.Przykro mi ,że nie powiedziałem ci wcześniej.- spuścił głowę.Usagi dotknęła jego twarzy.
-Seyia. Jak bym mogła być na ciebie zła?Ona jest twoją księżniczką. Nie wydaje mi się ,że jedna z moich czarodziejek podała by informacje o mnie jeśli bym wcześniej powiedziała ,żeby tego nie robiła.- Usagi uśmiechnęła się kiedy zobaczyła ,że chłopak podnosi głowę patrząc jej w oczy.Po czym dokończyła.-
Cóż przynajmniej wiem kim jest moja rywalka.
Seyia dotknął jej ręki która znajdowała się na jego policzku.
- Kocham moją księzniczkę ,ale jako człowiek nie kocham nikogo innego prócz ciebie.
Usagi chciała coś powiedzieć ,ale on położył jej palec na usta.
- Króliczku. Nie wiem co się stanie ,ale trzeba w siebie wierzyć i wiem ,że można przetrwać wszystko.Idż weź prysznic ,a ja pójdę pomóc twojej mamie zaparzyć herbatę.
Usagi skinęła głowom wiedząc ,że kłócąc się z nim nie ma żadnych szans.
- Seiya to może trochę potrwać. Poproszę o trzy kostki cukru do herbaty.
Chłopak się zaśmiał i odpowiedział.
- Dobrze. Weż prysznic to poczujesz się lepiej.

Harvard sześc dni później

Mamoru przechadzał się z Kate po ścieżce księżycowej. Śmiali się z filmu który dzisiaj oglądali.Mamoru czuł się tak żywy i szczęśliwy bo uświadomił sobie ,że miedzy nim a Kate jest nie tylko przyjaźń. Ale wiedział również ,że nie kocha Usagi z dnia na dzień będąc  z nią tak długo w związku.Spojrzał na Kate. Wyglądała tak pięknie z włosami falującymi na wietrze.Miał iść za głosem serca. Jutro rano musi zadzwonić do Usagi. Nie chciał jej skrzywdzić ,ale wiedział ,że to dla jej dobra. W ciągu tego życia i ostatniego nic im się nie układało. Kochał się z Usagi ,ale czuł się bardziej kompletny u boku Kate.
- Mamoru jesteś jakiś zamyślony. Wszystko wporzątku?- zapytała Kate. Uśmiechnął się do niej.
- Kate mam ci tyle do powiedzenia.Czy możemy zjeść jutro razem kolacje po powrocie z kursu z dr Richardsonem?- kobieta zaśmiała się.
- Dobrze Mamoru. Znając twoje zdolności kulinarne nie mogę odmówić.
Mężczyzna uśmiechnął się po czym skierowali się do swoich pokoi.Kate pocałowała go przed wejściem do pokoju w policzek.
- Dobranoc.
Gdy już znikła za drzwiami on stał jeszcze przez chwile trzymając palce w miejscu gdzie były przed chwilą jej usta. Musiał znaleźć sposób ,żeby złamać serce Usagi  najdelikatniej jak to możliwe. Wiedział ,że młoda dziewczyna bardzo to przeżyje ,ale zdawał sobie sprawę z tego ,że jego miejsce jest przy Kate.Mamoru wiedział ,że rezygnuje z przyszłości z Serenity ,ale nigdy nie wierzył tak naprawdę w ich przeznaczenie.Spoglądając do szuflady z ubraniami widział przed oczami obraz Usagi i Chibiusy. Wiedział ,że musi się wyspać bo jutro będzie miał bardzo ciężki dzień.

Dom Tsukino

-Shingo wyłaź z łazienki!!! Musze się przygotować na koncert!!!!- Usagi krzyczała waląc pięściami w drzwi.
- Będę  jeszcze tutaj przez godzinę ,a może i więcej. Nie martw się bilety już mamy dzięki Seyi.- Shingo odchrząknął przez drzwi.
Usagi miała wrzeszczeć ,ale przeszkodził jej w tym dźwięk telefonu.
-Odbiorę!!!Cześć Manico.
- Usagi wszyscy mamy się spodkac w twoim domu? Jesteśmy tu wszystkie i chcemy się tylko upewnić.
- Tak. Mój tata powiedział ,że nas zawiezie. - powiedziała zadowolona. To był pierwszy koncert Trzech Gwiazd od ich powrotu.
- Dobra to do zobaczenia za godzinie- powiedziała Minaco równie zadowolona.
- Cześć.- powiedziała odkładając słuchawkę widząc ,że braciszek opuścił już łazienkę.Wzięła prysznic wysuszyła się i poszła do pokoju nucąc sobie jakąś piosenkę.Luna uśmiechnęła się do niej i powiedziała.
- Wyglądasz dziś na bardzo zadowoloną.
- Jestem dziś bardzo szczęśliwa. Nie mogę się doczekać ,żeby wyjść w tej nowej różowej sukience którą kupiłam będąc na zakupach z Naru.- powiedziała nakładając różową sukienkę  ,która była wiązana w pasie i na karku oraz  bez pleców.
- Myślisz ,że będzie ci w tym wystarczająco ciepło?- zapytała kotka
- Tak. Seyia powiedział ,że wszystkie bilety są wyprzedane więc będzie dużo ludzi w sali koncertowej.Wiec na pewno będzie duszno ,ale kupiłam tez ten biały szal. W razie czego weznę go ze sobą.- powiedziała z uśmiechem dziewczyna czesząc włosy w jej ulubionym stylu. Seyia byłby zawiedziony widząc ją w innej fryzurze. Kończyła wiązać sukienkę na szyi gdy usłyszała telefon.
- Halo. Cześć Seyia.
- Króliczku chciałem się upewnić ,że przyjdziesz.
- Oczywiście. Wiesz ,że twój pierwszy koncert byłby beze mnie katastrofą.
- No postaram się ,żeby tym razem nie było żadnej katastrofy- zaśmiał się.
- Bilety są ułożone na półce w przedpokoju. Jak dziewczyny przyjdą każda weżnie swój i mój tata nas przywiezie.Powinny być tutaj za około godzinę.
- Czy przyjdziesz za kulisy choćby na chwile dodać mi otuchy przed koncertem ??
- Przestań się martwic głuptasie. Wszystko będzie dobrze.Zobaczymy się na koncercie a potem po.
- Dobrze króliczku. Już nie mogę się doczekać żeby zobaczyć cię w tej sukience o której mi mówiłaś. - powiedział z uśmiechem zastanawiając się jak ona może teraz wyglądać
- Do zobaczenia .wkrótce.- powiedziała i odłożyła słuchawkę.
Zdążyła nałożyć perfum na szyje gdy telefon znowu zadzwonił.
- O mój Boże ,ale jesteśmy dziś popularna rodziną. Halo.. A dzień dobry panie Toshio. Tak już go wołam. Tato!!!! Telefon do ciebie!! Pan Toshio dzwoni.
Usagi podała telefon ojcu następnie wróciła do przegotowań na koncert.Spojrzała na zegarek i stwierdziła ,że koleżanki będą tu za chwile. Wzięła torebkę do reki i zeszła na dół kiedy znowu  zadzwonił telefon.
- Halo.
- Próbowałem się do ciebie dodzwoni od godziny ,ale wciąż było zajęte.- Mamoru powiedział z frustracją w głosie Usagi westchnęła. Nie chciała się z nim kłócić dzisiejszego dnia.
- Przykro mi Mamoru ,ale nie tylko ty bywasz zajęty.  Nie mam czasu teraz gdyż wybieram się na koncert Trzech Gwiazd.
- Wiec wciąż się z nim widujesz?- zapytał z nutką zazdrości w głosie.
- Powiedziałam ci ,że jest dla mnie ważny ,a ja nie odwracam się do przyjaciół plecami.- powiedziała prosto z mostu.
- Widze. Usagi muszę ci coś powiedzieć.Nie chce ci zniszczyć tego wieczoru ,ale nie mogę czekać do jutra. Wybacz mi za brak wyczucia czasu.- mówił głosem pełnym emocji.
- Mamoru?? O co chodzi?? Co się stało???Jesteś taki zdenerwowany. Dobrze się czujesz??
- Usagi nie mogę być dłużej z tobą.- powiedział. Dziewczyna zawahała się przez chwile.
- Mamoru przepraszam ,ale chyba coś źle usłyszałam. Myślałam ,że mówisz ,że między nami koniec.
- To właśnie powiedziałem. Najlepiej to powiedzieć w prosty sposób. Byliśmy tak długo razem. Kocham cię ,ale zakochałem się w kimś innym. W kimś kto mnie rozumie.
- Mamoru po tym wszystkim co się wydarzyło? Po tym co miało nastąpić?- zawodziła
- Nie mogę żyć z Serenity.To nie wystarczy mi do tego by być szczęśliwym.Przykro mi Usako
- Mamoru nie możesz mi tego zrobić. Wróć do domu ,a razem rozwiążemy nasze problemy.- prosiła Usagi
- Nie sadze. Moje serce nie należy już do ciebie.- powiedział starając się być łagodny.- Przykro mi Usagi Muszę iść profesor na mnie czeka. Bądź szczęśliwa i zapomnij o mnie.- odłożył słuchawkę.
Usagi krzyczała gdy jej przyjaciółki wchodziły do domu.
- NIE!!!!!!!!!!!!

Sala Koncertowa.

- Gdzie one są.- powiedział Taiki zdenerwowany.- To ostatnia piosenka Yuichiro potem my wchodzimy.Mamy jakieś pięć minut.
Yaten skinął głową ,gdyż tez się zamartwiał.
- Nie mogę uwierzyć ,że mogłyby przegapić nasz koncert.
Seyia spoglądał  w tłum wypatrując dziewczyn za kulis.
- Coś jest nie tak. Kiedy z nią rozmawiałem był podekscytowana tym koncertem. Coś jest nie tak. Ona jest w niebezpieczeństwie. Czuje to.- Seyia ruszył w kierunku wyjścia gdy Taiki złapał go za ramię.
-Seyia nie możesz teraz wyjść. Mamy fanów którzy na nas liczą.- stwierdził Taiki gdy nagle przerwał jego wypowiedz grzmot.
- Burza się pogarsza. Deszcz zamienia się w potoki.- powiedział Yaten pełen obaw o Minako.
Yuichiro skończył piosenkę po czym ukłonił się w kierunku tłumu wiwatujących ludzi.Trzy Gwiazdy weszli na scenę. Seyia wpatrywał się w puste miejsca w dwóch pierwszych rzędach.Może postanowiła się trzyma zdala od niego mimo wszystko. Wziął do ręki mikrofon i już miał zacząć śpiewać gdy piorun uderzył w budynek i pogasły wszystkie światła.Załączono generator zapasowy ,ale sprzęt nie działał.Spiker wyszedł mówiąc  do tłumu ze koncert zostaje przełożony. Tłum się zirytował na tę wieść.Seyia zaś był zadowolony ,gdyż nie mógł śpiewać ich nowej piosenki bez Usagi tutaj.
- Shingo?- zdziwił się Taiki. Seyia odwrócił się i spojrzał na chłopca przemoczonego do suchej nitki który stał oparty o drzwi garderoby.
- SEYIA!!! SZYBKO!!! USAGI ZNIKNĘŁA!!!!
- CO?????- Trzy Gwiazdy powiedziały równocześnie.
- Tuż przed tym jak mieliśmy wyjechać tutaj Mamoru zadzwonił i z nią ZERWAŁ. Zaczęła krzyczeć i płakać ,że chce umrzeć. Nikt nie potrafił do niej dotrzeć. Wybiegła z domu w czasie burzy i nie możemy jej znaleźć.Wszyscy ją szukają od jakiejś godziny.Tak się o nią boje.Nigdy nie widziałem jej w taki stanie. Ona się ZABIJE!!!!
Yaten złapał Shingo za ramie uspokajająco i zwrócił się do Seyi.
- Idż. My się nim zajmiemy.
Seyia wybiegł i spojrzał w niebo gdzie błyskawice oświetlały całe miasto. Spojrzał na ledwo widoczny księżyc i szepnął.
-Proszę, proszę, pomóż mi ją znaleźć.- czuł przypływ emocji w jego sercu i ruszył w ciemność nocy.

1 komentarz:

  1. http://iwontgiveuponthis.wordpress.com/

    Cały zbiór opowiadań, blogów poświęconych Seiyi i Usagi.

    OdpowiedzUsuń