czwartek, 16 grudnia 2010

Rozdzial IX

Usagi stała w deszczu w jej pięknym różowym stroju ,który przylegał do jej ciała. Stojąc wpatrywała się w jezioro ,które pięknie rozprzestrzeniało się przed nią. Nieświadoma tego ,że jakaś postać wpatrywała się w nią swoimi zielonymi wąskimi oczami. Zaczęła się zbliżać w kierunku dziewczyny ,gdy nagle poczuła silny przypływ energi pochodzący z pewnej odległości od blond włosej. Owa energia zbliżała się.
-Króliczku!!!!!!!!!!-krzyknął Seyia biegnąc w kierunku dziewczyny.Jego ubranie i włosy były nasączone deszczem ,jednak on nawet tego nie zauważył ,gdyż był szczęśliwy ,że w końcu odnalazł ukochaną.Chwycił ja za ramiona i odwrócił ku sobie.
- Wiem ,że twoje serce jest złamane ,ale tak nie można. To nie jest rozwiązanie.
- Seyia....- dziewczyna w końcu skoncentrowała swój wzrok na jego.Chłopak delikatnie podniósł ją i skierował się w stronę powrotną do mieszkania Usagi tuląc ją z czułością przy tym do piersi. Wyczul czyjaś obecność w pobliżu ,jednak stan jego ukochanej nie pozwalał mu na rozejrzenie się po okolicy. Zobaczył nadjeżdżającą taksówkę. Machnął ręką dając znać kierowcy żeby się zatrzymał. Chłopak nakazał taksówkarzowi zawieść ich do domu dziewczyny. Zielono oka postać przyglądała się z uwaga odjeżdżającej parze.Miała zamiar zaatakować Czarodziejkę z Księżyca ,gdyż była bardzo osłabiona. Jednak obecność tego chłopca zniweczyła jego plany.
- Moc tego chłopaka emitowała takim blaskiem jak gdyby był z rodu  Imperium Silver Crystal. To niemożliwe.-postać potrząsnęła głową.- Znajdę księżniczkę księżyca. Ten chłopak nie zawsze będzie w pobliżu. Zabije ją i odbiorę srebrny kryształ.-po czym pstryknął palcami i zniknął w ciemności.


Dom Tsukino


Ken usłyszawszy podjeżdżający samochód obok ich domu pobiegł szybko w kierunku drzwi wejściowych.Ujrzawszy Seyie wysiadającego z taksówki z Usagi w ramionach odetchnął z ulga.Krzyknął w kierunku salonu.
- Wrócili. Seyia ja znalazł.
Ikuko, Mako, Minako,Ami i Rei wstali z miejsc. Zobaczyli wchodzącego do mieszkania chłopaka z dziewczyna na rekach. Oboje bili przemoczeni do suchej nitki.
- Pani Tsukino ,nigdy bym się nie ośmielił mówić co jest najlepsze dla pani córki ,ale w tej chwili uważam ,że najlepsza będzie dla niej gorąca kąpiel i suche ubranie.
Kobieta skinęła głową porozumiewawczo po czym skierowała się w kierunku łazienki.Chłopak spojrzał na przyjaciółki dziewczyny po czym powiedział.
- Rei idź pomóż pani Tsukino, Ami i Minaco wy przygotujcie dla Usagi łóżko, Maco ty zaś przygotuj dla niej gorącą herbatę. 
Każda z przyjaciółek dziewczyny starannie wykonywała zadanie jakie im dal chłopak. Po jakimś czasie Usagi leżała już w swoim łóżku. 
-Seyia- zwrócił się Ken do chłopaka- Czy z Shingo wszystko w porządku?
- Tak panie Tsukino. Taiki i Yaten się nim zaopiekowali powinni być tu za niedługo.-powiedział chłopak zmęczonym głosem.-Chciałbym pana przeprosić  za moje grubiaństwo. Nie powinienem dawać panu i pańskiej żonie instrukcji jak należy zaopiekować się Usagi.Proszę mi wybaczyć.
Mężczyzna zaśmiał się.
-Cóż Seyia myślę ,że w innym wypadku było by to niewybaczalne ,ale ty znalazłeś nasza córkę ,kiedy nikt inny nie umiał tego dokonać.Nie mam pojęcia jak to zrobiłeś, ale jedno jest pewne dzisiejszego wieczoru uratowałeś jej życie i za to jestem ci dozgonnie wdzięczny.Ufam ,że wszystko co robisz jest dla dobra Usagi. Myślę ,że będzie cie jeszcze dzisiaj potrzebować jako najlepszego przyjaciela dlatego proponuje ci nocleg w moim domu. Powinieneś wziąć gorący prysznic i przebrać się w coś suchego.
Chłopak nie protestował. Poszedł do łazienki odkręcił gorąca wodę i wszedł pod prysznic. Przed twarzą ukazał mu się obraz dziewczyny w różowej sukience z oczami wypełnionymi wielkim cierpieniem.Nie sądził ,że można kogoś tak mocno nienawidzić tak jak on w tej chwili nienawidził Mamoru. Wyszedł z pod prysznica wytarł się starannie ręcznikiem po czym ubrał bluzkę i spodnie ,które Ken dal mu wcześniej. Po czym swoje czarne włosy staranie osuszył i spiął je na powrót w koński ogon.Wychodząc z łazienki usłyszał Ikuko ,która mówiła coś do córki.Dziewczyna wciąż płakała.Dlaczego ona nie była dość dobra? Co ona takiego zrobiła?Chłopak dyskretnie spojrzał przez otwarte drzwi i widział jak kobieta tuli jego ukochana kołysząc ją przy tym. Odwrócił się i poszedł w kierunku schodów prowadzących na dol.W salonie byli już Taiki Yaten i Shingo.
- Wszystko w porządku?- zwrócił się do chłopca ,który wyglądał dość mizernie.
- Tak. Po prostu martwię się o moja siostrę.- odpowiedział ze smutkiem.
Yaten stal i poszedł pomóc w kuchni w przegotowaniu herbaty. Seyia usiadł obok rozbitego chłopaka i położył mu rękę na ramieniu.
-Shingo ,może trudno w to uwierzyć ,ale twoja siostra jest najsilniejsza osoba jaka znam. Mimo to ,że teraz bardzo cierpi pomożemy jej przez to przejść i będzie znowu szczęśliwa.Obiecuje ci to.
Chłopak skinął głową i uśmiechnął się by pokazać ,że wierzy w siłę Usagi. Maco wręczyła każdemu filiżance gorącej herbaty .
- Napij się Seyia. Dobrze ci to zrobi.- po czym dziewczyna usiadła obok Ami. Rei stała obok regalu spoglądając na rodzinne zdjęcie Tsukino.
- Gdzie ona była?- zapytała chłopaka nie spoglądając w jego stronę.
-Stala na skraju jeziora niedaleko parku.-mówiąc to przypomniał sobie ją jak wyglądała kiedy ją zobaczył.
Ami zaczęła płakać ,kiedy to Taiki przytulił ją szepcząc przy tym pocieszające słowa. Minako i Yaten wrócili do pokoju. Srebrnowłosy chłopak trzymał na rekach Lune ,która również była bardzo przejęta tym co się działo z jej księżniczką.Kotka zeskoczyła z jego rak po czym wskoczyła na kolana Seyi i wspięła się na jego klatkę piersiowa parząc mu w oczy. W tej chwili tylko tak mogla mu podziękować za to co zrobił.Chłopak pogłaskał ją po głowie szepcząc do niej.
- Luna obiecuje ci ,że pomogę jej przez to przejść.
-Shingo to była długa noc. Idż już proszę do łózka.- powiedział Ken do syna.Oczywiście chłopak zaczął protestować ,ale Seyia ścisnął jego rękę.Shingo jęknął z rezygnacja i poszedł w kierunku swojego pokoju.
Wszyscy siedzieli w ciszy. Wokoło słychać było tylko deszcz walący o szybę okna. Po kilku minutach Ikuko pojawiła się w salonie z oczami popuchniętymi i czerwonymi od płaczu. W tuliła się w męża.
- Oh Ken nasza biedna dziewczynka.- stali tak przez chwile po czym kobieta spojrzała na chłopaka.
- Seyia nie wiem co byśmy bez ciebie zrobili. Gdybyś ją nie znalazł nie wiem co by się stało.
Chłopak był wstrząśnięty ,kiedy kobieta odeszła od męża po czym mocno go obiela.
- Pani Tsukino. Ona jest moja przyjaciółką i nigdy jej nie opuszczę w potrzebie.
- Wiem. Dziewczyny Usagi leży w łóżku ,ale jeszcze nie śpi jeśli chcecie możecie do niej iść.
Taiki i Yaten  pożegnali się już ze wszystkimi i ruszyli w kierunku drzwi wejściowych poklepując przy tym brata po ramieniu.Po wyjściu z pokoju dziewczyny również się pożegnały i wyszły z domu.W salonie pozostali  już tylko.Ken Ikuko i Seyia.Ikuko wyciągła czysta pościel dla chłopaka ,który wyglądał już na bardzo zmęczonego.Kiedy przygotowała dla niego już czyste posłanie na kanapie razem z mężem życzyli mu dobrej nocy po czym poszli na górę sprawdzić czy dziewczyna już zasnęła.Po chwili kotka wskoczyła na kanapę i powiedziała.
- Dziękuje.
- Za co Luna?- spytał chłopak podnosząc brwi.
- Za to ,że  jesteś tutaj dla niej i nie opuściłeś jej.
- Nie musisz mi za to dziękować.Jestem tu dla niej i zawsze przy niej będę.Nie opuszczę jej.-powiedział cicho.
Kotka skinęła głowa i udała się w kierunku pokoju Usagi. Obróciwszy się na chwile by móc jeszcze raz na niego spojrzeć dojrzała w ciemności ,że spogląda przez okno na deszcz ,a po policzkach spływają mu łzy.




Wcześnie rano w domu Tsukino.


Ikuko zeszła na dol  do kuchni i zobaczyła Seyie starającego się zrobić naleśniki na śniadanie.
- Może ci pomóc?
-Może trochę.- powiedział nieśmiało się przy tym uśmiechając.
Oboje szybko się z tym uporali po czym Ikuko nałożyła dwa naleśniki z bita śmietaną i poprosiła go ,żeby zaniósł je do pokoju Usagi. Dziewczyna wciąż jeszcze spala. Zapukał nieśmiało do drzwi.
- Króliczku?- Luna przebudziła się na dźwięk jego głosu i wyciągnęła się na łóżku.- Cześć Luna.Dasz mi chwile?- Kotka spojrzała na niego po czym zeskoczyła z łóżka i wyszła z pokoju.Seyia delikatnie pogłaskał Usagi po włosach, dziewczyna otworzyła oczy.
-Przepraszam ,że cie obudziłem. Z pomocą twojej mamy zrobiłem ci śniadanie.- powiedział pokazując jej talerz z naleśnikami z świeżymi truskawkami i bita śmietaną.
- Seyia... Brzuch mnie strasznie boli. Nie jestem wstanie nic przełknąć.- jęknęła.
- O nie. Nie ma już spania. Wstawaj śpiochu.-Po czym ustawił ją w pozycji siedzącej.
- Jak możesz?!- Krzyknęła.
- No właśnie jak mogłaś! Wszyscy cie szukali wczorajszego wieczoru bo się martwili o ciebie. Szukali cie w deszczu cały wieczór ,a ty naraziłaś się na niebezpieczeństwo. Dlaczego?-dziewczyna była w szoku. Jeszcze nie widziała go takiego złego na nią. To był pierwszy raz.
- Ponieważ Mamoru zerwał ze mną!!! Byłam zdruzgotana!!!
- Wiem ,ale to nie jest dobry powód żeby narażać własne życie, albo kogoś innego.- Skarcił ją.Chciał kontynuować ,ale Usagi wyskoczyła z łóżka  i pobiegła w kierunku łazienki.Po chwili wróciła do pokoju cala zielona.
- Wszystko w porządku?- zapytał zaniepokojony
-Tak, myślę, że mój żołądek odczuwa wszystkie emocje jakie towarzysza mojej głowie.-usiadła smutna na łóżku obok chłopaka i łagodnie powiedziała.- Dziękuje ci ,że mi pomogłeś wczoraj wieczorem.
- Kroliczku jeśli chcesz mi podziękować musisz mi pokazać swoja wewnętrzna sile To co się wydarzyło nie będzie kierowało twoim dalszym życiem.- powiedział wprost.I wstał.
- Dokąd idziesz?-zapytała
- Jadę do domu przebrać się ,a potem do studia. Zadzwonię wieczorem i pamiętaj zdanych łez. Do zobacznia Króliczku- machnął ręką i wyszedł.


Tydzień później w świątyni Rei.


-Cóż w końcu zgodziła się iść do lekarza- powiedziała kotka.
- Dzięki Bogu.- mówiła Ami z ulga.
- Co ja do tego skłoniło? - zapytała Rei
- Założę się ,że odgadnę.- dodała Maco- Seyia.
- Tak Seyia zabrał ja wczoraj do kina i kiedy wróciła jej matka ją ochrzaniła przy nim. Gdyby nie było tak późno to jeszcze tego samego dnia by się z nią udała do lekarza.Oburzył się bardzo kiedy się o tym dowiedział ,że wciąż ma zawroty głowy i mdłości. I powiedział ,że jeśli będzie trzeba sam ją zaciągnie do doktora silą- ciągła kotka chichocząc.
- On ma na nią niesamowity wpływ. Nie mogę uwierzyć w to jak ona się uśmiecha ,kiedy tylko Seyia jest w pobliżu- mówiła Maco.
- Ona wciąż nie może się pogodzić z myślą ,że Mamoru od niej odszedł. Dzwoniła do niego kilka razy w tygodniu ,ale nie odbierał jej telefonów.Jednak uważam ,że najgorsze już minęło.-włączyła się Rei - jednak tak samo jak Maco uważam ,że Seyia ma duży udział w tym ,że ona tak dobrze to znosi.
- Jestem strasznie podekscytowana dzisiejszym koncertem Trzech gwiazd.Grają na Świerzym powietrzu ,a pogoda ma być podobno super.- mówiła Ami z uśmiechem.
Dziewczyny długo jeszcze rozmawiały o koncercie.


Po drugiej stronie miasta w gabinecie lekarskim.


- Panno Tsukino. Wszystko w porządku?- doktor Hocan zwróciła się do blond wlosej dziewczyny ,która na twarzy była pozbawiona wszystkich kolorów.
-Pani doktor czy to jest pewne?-Zapytała  z szeroko otwartymi oczami ze zdziwienia.Kiedy lekarka skinęła głową dziewczyna osłupiała jeszcze bardziej.- Nie rozumiem jak to się mogło stać.
Lekarka uśmiechnęła się do niej serdecznie po czym zapytała.
- Usagi ,kiedy ostatnio byłaś w intymnej sytuacji z chłopakiem?
-Hmm. Dzisiaj rano przytulił mnie tata ,a mój brat pocałował mnie wczoraj w policzek bo bardzo martwi się moim stanem.- odpowiedziała cala czerwona i zbulwersowana tym pytaniem.
- Usagi nie o to mi chodziło. Myślę ,że jesteś na tyle inteligentna ,że rozumiesz o co mi chodzi.
- Jakis miesiąc temu to był pierwszy i ostatni raz- odpowiedziała zażenowana.
-Chciałabym porozmawiać z twoim chłopakiem jeśli będziecie razem i pamiętaj ,że masz jeszcze rodziców którzy na pewno ci pomogą.
Usagi wyszła z gabinetu oszołomiona. Miała zamiar kiedyś mieć dziecko ,ale okazało się ,że Chibiusa rośnie w niej już teraz.Musiała powiedzieć o tym Mamoru. Pobiegła do najbliższej budki telefonicznej.Wystukała numer. Wiedziała ,że u niego jest noc i  na pewno jest w domu. Osłupiała kiedy w słuchawce odezwał się głos kobiecy.
- Halo. Zastałam Mamoru?
- Tak- powiedziała Kate po czym zawołała.- Kochanie telefon do ciebie.
 Zolądek Usagi podskoczy jej aż do gardła kiedy usłyszała jak ona się zwracała do jej ukochanego.Zdobyła się jednak na odwagę ,żeby z nim porozmawiać.
- Mamoru to ja Usagi musimy porozmawiać
Mężczyzna się wściekł.
-Mówiłem ci już ,że nie masz więcej do mnie dzwonić!Mieliśmy już tą dyskusje trzy razy od zerwania.W tej chwili jestem na romantycznej kolacji z Kate i nie obchodzi mnie co masz mi do powiedzenia.Nie ma już takiej rzeczy ,którą bym od ciebie usłyszał i zainteresowałaby mnie.
- Mamoru ,ale Chibiusa....- zaczęła Usagi
- Chibiusa nie jest już częścią mojego życia i już nigdy nie będzie! Zegnaj!
Usagi odłożyła słuchawkę z telefonu po czym uświadomiła sobie ,że będzie samotna matka.Spojrzala na zegarek ile ma jeszcze czasu na przygotowanie się na koncert Seyi.On był taki dobry dla niej. Nie sposób było tego nie zauważyć ,że dla niej był gotowy na wszystko.Myślała o tym co jej powiedział., że ma wieżyc we własną sile.Złapała się za brzuch i uśmiechnęła się do siebie. Nawet jeśli ona nie będzie z Mamoru jej córka będzie częścią jej życia.


Koncert

Yuuichiro śpiewał jako pierwszy swoje piosenki.Publiczność szalała.Rei przykula na sobie jego wzrok na więcej niż raz co spowodowało u niej rumieniec.Przyjaciółki poszturchiwały ja widząc jak on na nią patrzy co spowodowało ,że jej rumieniec jeszcze bardziej się pogłębił.Usagi przyszła o kilka minut za późno.Zajęła swoje miejsce.
- Usagi prawie znowu przegapiłabyś koncert.- syknęła Rei
- O Rei nie dokuczaj mi znowu.- odpowiedziała
- Co lekarz powiedział?- zapytała zaciekawiona i zarazem zaniepokojona Ami
-Wszystko w porządku.Powiem ci o wszystkim później.- blond włosa powiedziała jasno się uśmiechając.
Wszyscy westchnęli z ulga. Świadomość ,że ich księżniczce nic nie grozi była najlepsza wiadomością.Kiedy Yuuricho schodził ze sceny tłum ponownie zaczął szaleć gdy pojawiły się na niej Trzy Gwiazdy. Usagi uśmiechnęła się do swojego przyjaciela. Wiedziała ,że dla niego śpiew znaczy bardzo dużo. Kiedy wziął do reki mikrofon poczuła na sobie jego wzrok.
- Cześć Tokio.- Krzyknął do tłumu.-Cieszymy się z powrotu tutaj. Będziemy śpiewać niektóre z naszych znanych hitów ,a także całkiem nowe utwory których jeszcze nie słyszeliście.Nasza ostatnia piosenka jest bardzo szczególna i to ona zainspirowała nas do powrotu tutaj.
Kiedy zaczęli śpiewać Usagi zamknęła oczy i zaczęła się kołysać równo z melodia. Kiedy nagle poczuła ,że jest tylko on i ona a w tle słychać było piosenkę. Juz kiedyś czuła coś podobnego będąc w poblizu niego.
- Usagi co powiedział lekarz?- zapytał chłopak.
Spuściła głowę kiedy do niej się zbliżył.
- Seyia. Nie patrz na mnie takim wzrokiem.- po policzkach spłynęły jej łzy.Przytulił ją mocno i powiedział.
- Interesuje mnie tylko czy wszystko jest w porządku.
-Będę miała dziecko.- przez chwile stanął osłupiały.- Mamoru i ja... ostatniej nocy za nim wyjechał.....
- Rozumiem. Nie trzeba kontynuować. Powiedziałaś mu?
Usagi jeszcze mocniej się w niego wtuliła.
- Próbowałam ,ale rozłączył się.Seyia musisz zrozumieć. Mogę ci wszystko pokazać co się działo w przeszłości. Wtedy zrozumiesz dlaczego to dziecko jest tak dla mnie ważne.
Seyia skinął głową  wtedy Usagi otworzyła przed nim swoje serce i pokazała mu wszystkie wspomnienia. Małą Chibiuse.Widział jej przybycie do przyszłości ich wspólne walki jakie stoczyły jako matka i córka.Seyia wtedy zrozumiał ,że ta mała dziewczynka z jego snu to nie była jego córka tylko Mamoru.Kiedy wspomnienia przestały ukazywać mu się.podniósł jej podbródek do góry i spojrzawszy głęboko w oczy powiedział.
- Rozumiem. Teraz proszę żebyś posłuchała naszej ostatniej piosenki. Może wtedy zrozumiesz dlaczego tu jestem i to jakie są uczucia moje w stosunku do ciebie.Połączenie zostało przerwane. Znowu zobaczyła trzy gwiazdy na scenie. Kiedy nadeszła pora na ostatnia piosenkę Usagi zaczęła wsłuchiwać się uważnie w glosy chłopców i ich przekaz.
Twoje światło przyćmiewa gwiazdy.
I nie mogę nic na to poradzić
Ale zastanawiam się czy wiesz
Jak bardzo cię kocham
Stoję tutaj przed tobą
Gotowy umrzeć
Aby twoje światło
Nigdy nie opuszczało nieba
Ale musisz mi powiedzieć
Czy chcesz mnie zatrzymać
Moje serce szuka
Twojego blasku
By zjednoczyć znowu
 Ciebie i mnie
To zależy od ciebie
Czy chcesz bym odszedł
Czy chcesz bym został

Kiedy byłem tu po raz pierwszy
Myślałem ,że wiem czego szukałem
Odwróciłem się i znalazłem o wiele więcej
Teraz nie mogę zapomnieć
Czułem ,że kocham
Kiedy wszystko ustalono
Musiałem odejść
Ale wróciłem tu teraz
Moje serce wyszukuje twojego blasku
By zjednoczyć znowu
 Ciebie i mnie
To zależy od ciebie
Czy chcesz bym odszedł
Czy chcesz bym został....

Usagi poczuła cieple łzy spływające po jej twarzy.Po wszystkim Rei udała się do garderoby Yuuichiro Ami poszła spodkac się z Taikim , Minaco z Yatenem.Usagi natomiast przedostała się do garderoby Seyi. Przed drzwiami zawahała się przez chwile po czym delikatnie zapłukała do drzwi.
- Króliczku masz zamiar stać w drzwiach cały dzień czy wejdziesz w końcu do środka.
- Skąd wiesz ,że to ja?
- Zapytała wchodząc do środka.
- Ja zawsze wyczuje twoja obecność kiedy jesteś w poblizu. Wszystko w porządku?- Zapytał wstając z krzesła.
- Czuje się o wiele lepiej po rozmowie z tobą.
- Ciesze się bardzo. To może teraz pójdziemy na jakąś kolacje i lody?
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Kiedy skierował się w kierunku wyjścia trzymając ją za rękę poczuł lekkie szarpniecie do tylu.
- Seyia ja nie chce ,żeby ktoś się dowiedział o tym ,że jestem w ciąży tylko ty i ja dobrze?
Uśmiech chłopaka się pogłębił po czym oboje opuścili garderobę. Kiedy dotarli do restauracji podsunął jej menu ,żeby wybrała wszystko to na co tylko miała ochotę. Kiwnął ręką do Taikiego i Ami którzy siedzieli po lewej stronie na przeciw ich stolika. Ami spojrzała na przyjaciółkę z Seyia i uśmiechnęła się po czym powiedziała do swojego towarzysza.
- Popatrz jaka ona jest szczęśliwa w tej chwili. Jeszcze tydzień temu przez myśl by mi nie przeszło ,że wszystko tak dobrze się ułoży.Jednak znowu nie jestem pewna co skłoniło was do powrotu na naszą planetę ,ale jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Gdyby nie Seyia Usagi nie przetrwała by rozstania z Mamoru.
Taiki odchrząknął.
- Czy tylko z tego powodu jesteś szczęśliwa?
- Oczywiście ,że nie. Chyba wiesz o co mi chodzi..
-Ami ja... no ... Musisz zrozumieć ,że słowa tej piosenki były skierowane dla ciebie.- Powiedział głaszcząc przy tym jej włosy z czułością.-Kiedy śpiewałem to robiłem to tylko dla ciebie.
Ami najpierw otworzyła szeroko usta ,a potem je zamknęła.
- Taiki mówisz ,że ty.....
Chłopak przybliżył się jeszcze bardziej.
-Tak Ami Kocham cie. Kocham cie bardzo. Kocham cie za twoja sile. Kocham za twoja przyjaźń do innych za to ,że zawsze jesteś gotowa im pomoc.Jesteś najwspanialszą dziewczyna jaką kiedykolwiek poznałem i ukradłaś moje serce.-Dziewczyna owinęła mu ręce na szyji.- Musze ci zadać poważne pytanie i proszę żebyś odpowiedziała na nie prosto z serca. Czy chcesz żebym został tutaj z tobą na ziemi czy żebym wrócił na Kinmoku?
Dziewczynie napłynęły łzy do oczu i opowiedziała szeptem.
- Pragnę najbardziej na świecie tego żebyś został tutaj ze mną.- w tym momencie chłopak pocałował ją delikatnie.
- Hej wy tam dosyć obściskiwania się przy świadkach.- Powiedziała Minako.idąca z Yatenem w stronę ich stolika co spowodowało ,że para się od siebie oderwała z niechęcią. Minaco i Yaten usiedli przy swoim stoliku po czym zaczęli bacznie sprawdzać menu.Po chwili.
-Minaco co o mnie myślisz?- zapytał srebrnowłosy chłopak.
- To ty nie wiesz?
Chłopak pokiwał głową.
- Kiedy zjawiłem się tutaj w zeszłym roku miedzy nami wydawało się ,że jest jakaś przepaść.Jednak po jakimś czasie stałaś się dla mnie kimś naprawdę ważnym.Przybyliśmy tutaj odnaleźć naszą księżniczkę i kiedy to się udało została zabita przez Galaxie ,a potem ty. Wtedy poczułem niesamowita pustke w moim sercu. To było coś tak okropnego czego bym nie chciał doświadczyć ponownie nigdy więcej w swoim życiu.
- Masz racje. Na początku byleś dla mnie idolem ,a potem kiedy poznałam ciebie i twoich braci dużo się zmieniło zaczęłam patrzeć na ciebie w zupełnie inny sposób. A kiedy na Castingu zacząłeś mnie besztać czułam nieodparta chęć by cie pocałować.- przyznała spuszczając przy tym głowę w dol i rumieniąc się. Yaten roześmiał się po czym przybliżył się do niej tak ,że ich twarze miały zaledwie cm odstępu od siebie.
- Musisz o czymś wiedzieć. Piosenka którą dzisiaj śpiewaliśmy była przeznaczona do poszczególnych osób. Moja Część była przeznaczona dla ciebie.Moje serce należy do ciebie i tylko do ciebie..
Minaco uśmiechnęła się po czym odpowiedziała.
- A moje serce należy do ciebie Yaten- pochyliła się żeby go pocałować, ale on dal jej palec na usta- Co się stało?
- Nic mam nadzieje. Chodzi o to ,ze mam zamiar wrócić na Kinmoku.Moim obowiązkiem jest bronienie księżniczki Kakyu. Nie chce się z tobą rozstawać wiec jeśli zechcesz możesz zamieszkać tam razem ze mną. Wiem ,że to trudna decyzja.Mam nadzieje ,że rozsądnie rozważysz moja propozycje.
- Yaten kocham cie.Nie wyobrażam sobie rezygnacji z moich przyjaciół ,ale kiedy dzisiaj słuchała twojego śpiewu zrozumiałam ,że moje miejsce jest przy tobie.Będę bardzo smutna i pięknie mi serce. Kocham moje życie tutaj ,ale ciebie kocham bardziej.
- Obiecuje uczynić cie szczęśliwą Minaco.- pocałował ja delikatnie i poczuł wtedy jak ich dwa serc łączą się w jedno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz