niedziela, 5 września 2010

Rozdział II

Planeta Ziemia

-Rei jesteś nie sprawiedliwa.Usagi ma prawo mieć innych przyjaciół po za nami!!  Naru i Umino byli jej przyjaciółmi jeszcze za nim nas poznała- skarciła brunetkę Ami.
- Mogła mi powiedzieć ,że ma jakieś inne plany na dzisiaj. Nie marnowałabym pieniędzy na bilet dla niej, w związku z koncertem, który ma się odbyć dzisiaj  - argumentowała czarnowłosa.
- Cóż, nie jesteśmy jej rodzicami ,żebyśmy miały mówić jej jak powinna spędzi wolny dzień- dodała Ami.
- Cześć dziewczyny, znalazłam nasze miejsca- krzyczała Minako z kilku metrów od nich. Wszystkie ruszyły przez tłum w kierunku przyjaciółki. Ami spojrzawszy na Rei stwierdziła , że wygląda na bardzo zdenerwowaną.
- Co się z tobą dzieje Rei? Przejmujesz się tak bardzo tym koncertem?
Ona na to miast zaraz odpowiedziała przyjaciółce lekko zirytowana.
- Wszyscy tu jesteśmy tylko jak zwykle nie ma Usagi. A tak bardzo chciałabym się z nią podzielić tym doświadczeniem.
- Tak -  powiedziała Maco ,gdyż rozumiała ,że nie zawsze zgadza się z jej zdaniem ,ale zdawała sobie sprawę ,że dla dziewczyny był to wyjątkowy dzień.
-Trudno, jej strata. Ciekawa jestem jaki będzie ten zespół który ma dzisiaj grac? Od czasu Trzech Gwiazd nie pojawił się nikt godny uwagi.- zastanawiała się Rei.
Minaco pokiwała smutnie głową.
- Zgadzam się. Trzy Gwiazdy były najlepsze. Myślisz ,że zobaczymy ich jeszcze kiedykolwiek?
Chciałabym tez ich zobaczyć. Tęsknię za nimi.- dodała Ami
-Ami czy wszystko w porządku? Nagle posmutniałaś.- zapytała zaniepokojona o przyjaciółkę Maco.
Ami skinęła tylko głowa nie patrząc w oczy przyjaciółkom. Bała się przyznać ,że była na poważnie zainteresowana Taikim i często zastanawiała  się czy gdyby zostali z nimi czy mogło by być miedzy nimi coś więcej niż tylko przyjaźń. Oboje mieli ze sobą tak wiele wspólnego. Potrząsnęła głową ,żeby odrzucić od siebie te smutne myśli które tak bardzo ja bolały. Chciała się cieszyć dzisiejszym  koncertem i gwiazdami które stały już na scenie. Dziewczyna poczuła ,że ktoś ściska ją uspokajająco za ramie. Obróciwszy się zobaczyła Minaco, której oczy świeciły się od łez ,które napływały jej do oczu. Ami wiedziała ,że ona również tęskniła za Yatenem ,który zajmował szczególne miejsce w sercu Minaco.
-Wierze w to ,że kiedyś zobaczymy ich ponownie- powiedziała blond włosa uśmiechając się lekko do przyjaciółki. Ami odwzajemniła uśmiech i skierowała swoje oczy w kierunku sceny.

W parku Juban

Usagi uśmiechała się siadając na kocu obok swoich przyjaciół. Naru wyciągnęła z koszyka ciastka ,które dzień wcześniej upiekła jej mama. Usagi zauważyła jak szczęśliwi byli Naru z Umino. Miała nadzieje ,że Mamoru w końcu przestanie się na nią boczyć i też będą równie szczęśliwi. Próbowała zadzwonić do niego ,żeby poszedł z nią na spotkanie z jej przyjaciółmi ,ale odzywała się tylko poczta głosowa. Poprosiła go a ,żeby do niej zadzwonił gdy odsłucha jej wiadomość. Nie oddzwonił do niej.  Postanowiła się tym nie przejmować."Na pewno zadzwoni popołudniu" pomyślała. Postanowiła nie myślę o nim tylko skupić się na swoim spotkaniu z przyjaciółmi.
- Usagi myślisz ,że będziemy mieli wspólne zajęcia w szkole?- zapytała Naru z nadzieją.
-Mam nadzieje że tak.- odpowiedziała przyjaciółce podekscytowana. W zeszłym roku tak mało czasu z nią spędziła chodząc wszędzie z Seyia. " Nie no. Dlaczego zawsze wchodzi  w moje myśli"
- Umino masz zamiar podjąć praktyki w tym laboratorium o którym mi wcześniej mówiłeś?- spytała Naru.
- No nie wiem Naru moja miłości- rzekł poprawiając przy tym okulary- W nocy dostałem propozycje od  innego laboratorium. i teraz czekam na ostateczna ofertę. Potem podejmę decyzje.-Dziewczyna ponownie skupiła swoją uwagę na Usagi.
- Te laboratorium ,które proponuje mu stanowisko stwarza nowe perfumy. Czy to nieekscytujące?
- Tak. zwłaszcza ,kiedy zacznie przynosić ci próbki do domu.- Obie zaczęły się śmiać a ,Umino przewracał  tylko oczami. Była taka szczęśliwa ciesząc się obecnością ciepłego słońca i przyjaciół na których zawsze mogła polegać.

Na Kinmoku

Seyia wpatrywał się w postać w drzwiach. Nie mógł ukryć zaskoczenia.
- Chibi Chibi co ty tu robisz?- zaczął się uśmiechać patrząc na dziewczynkę która powtarzała w kółko swoje imię.- Widzę ,że wciąż jesteś urocza jak zawsze. - Dziewczynka zaczęła go prowadzi do następnych drzwi. Kiedy był już przed nimi spojrzał na dziewczynkę która skinęła tylko głowom na znak, żeby tam wszedł.Ostrożnie chwycił za klamkę i otworzył drzwi. To co zobaczył zaparło mu dech w piersiach. Patrzył na starszą wersje siebie siedząca na fotelu trzymającego dziewczynkę która była podobna do Chibi Chibi jednak jej włosy były koloru jasno różowego.
- Tato co ty i mama chcecie mi powiedzieć?- zapytała dziewczynka  patrząc na niego swoimi jasno czerwonymi oczkami z wielką miłością.
- Musisz poczekać chwilę. Mamusia zaraz przyniesie ciasteczka i gorącą czekoladę i wszystko ci powiemy.
- Hura!! Uwielbiam ciasteczka- krzyknęła dziewczynka.
- Czy słyszałam słowo ciasteczka?- Odezwał się głos ,który właśnie miał zamiar wejść przez drzwi w których stał Seyia. Obrócił się by zobaczyć kto to jest i wtedy stanął twarzą w twarz z dziewczyną ,którą tak bardzo chciał usunąć z swej pamięci. Była to Usagi ,która mimo tego ,że była starsza to dużo piękniejsza niż wcześniej. Wstrzymał oddech kiedy przeszła przez niego. Starsza wersja Seyi ściągnęła delikatnie z kolan różowo włosom dziewczynkę aby pomoc Usagi.
- Króliczku, pomogę ci nie powinnaś się przemęczać.- kobieta spojrzała na niego z podniesiona brwią.
-Znowu zaczynasz przesadzać. Mówisz tak jak gdybym wcześniej nie była w tym stanie. Przecież ciastka i mleko nie mogą mi zaszkodzić.
Seyia czuł jak nogi mu się uginają z emocji. Usagi była jego żoną i mieli córeczkę to było to o czym tak bardzo marzył.
- Chibiusa wiem ,że tata powiedział ci ,że chcemy z tobą porozmawiać. Możesz na chwile przestać jeść i posłuchać Mamusi?- dziewczynka skinęła głową. Odłożyła zaczęte ciasteczko i wsłuchała się w to co mama z tata chcieli jej powiedzieć.
- Co byś wolała mieć siostrzyczkę czy braciszka?- zapytała Starsza wersja Usagi.Dziewczynka patrzała na oboje z uwagą. Seyia wpatrywał się w szczęśliwą rodzinę gdy poczuł ,że Chibi Chibi ciągnie go za nogawkę. Seyia spojrzał na małą ,która wskazywała jego Usagi a potem siebie.
- Jesteś naszą córką?- zapytał zaskoczony.Dziewczynka tylko słodko się do niego uśmiechnęła.
-To tylko sen. Dlaczego to się dzieje. Przecież to nigdy nie nastąpi.- mówił przez łzy potrząsając głową. Małe oczka Chibi Chibi posmutniały.
- Nie, nie sen- powiedziała.Chłopak ukląkł przed dziewczynką ,która zaczynała płakać. Gdy usłyszał ,że ktoś inny wymawia jego imię. Spojrzał na postać która zaczęła.
- Od ciebie zależy czy to marzenie się spełni.- okazało się że mówiła do niego jego starsza wersja. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Kiedy dwa światy zaczęły się ze sobą mieszać. Zamknął oczy ,a kiedy je otworzył zobaczył ,że nie jest już Seyią tylko ponownie stał się czarodziejką walki ,jednak w jego głowie  słyszał głos malej dziewczynki, która wołała go "Tato, Tato" Zaczął się zastanawiać. To nie było jak sen. Było z byt realne. Zauważył, że nadszedł czas ,żeby spodkac się z ich księżniczką. Pospiesznie wstał z łóżka i wyszedł z pokoju.

Planeta Ziemia.

Usagi wychodząc z autobusu wzieła głęboki oddech spoglądając na budynek przed sobą. Mamoru zadzwonił do niej ,żeby przyszła do niego wieczorem ,gdyż ma znią coś bardzo ważnego do omówienia.Po ostatniej rozmowie z nim bała sie ,że być może chce powiedziec ,że to już koniec. Ostatnio czuła się bardzo samotna. Tak samo kiedy wyjechał do Ameryki ,ale wtedy pojawił się Seyia. Znowu miała do siebie żal ,że o nim pomyślała. Przecież to nie była Mamoru wina ,że w tym czasie był w wielkich tarapatach. Stanęła przed drzwiami jego mieszkania i chciała zapukać ,jednak coś ją przed tym powstrzymywało.Miała dziwne przeczucie ,że tej nocy wydarzy się coś co na zawsze odmieni ich życie .Delikatnie zapukała do drzwi. Po chwili Mamoru otworzył  z usmiechem na twarzy. Wydawało  sie ,że już sie na nią nie gniewa.
-Bardzo sie cieszę ,że przyszłaś- powiedział  - po ostatniej kłótni bałem sie ,że nie przyjmiesz mojego zaproszenia.
Pomógł jej sciagnąc kurtke i zawiesił na wieszaku obok drzwi.Usagi sciągła buty i założyła różowe kapcie ,które dla niej kupił.
- Wiesz ,że nie potrafie sie na ciebie gniewac- zarumieniła sie- A wiec o czym chciałeś ze mną rozmawiac?- On usmiechnął sie do niej .
-Choc- delkatnie wzioł ja za rękę i zaprowadził do pokoju, gdzie miał juz przygotowaną kolacje przy świecach. W całym pokoju były rozsypane płatki róż. Na srodku stał stolik gdzie był przygotowany już posiłek dla nich, a na jego środku stał wazon pełen czerwonych róż. Poprowadził ją na do stołu odsuwając jej krzesło ,ażeby mogła usiąść, a sam poszedł na przeciw niej. Jej oczy były przepełnione łzami.
-Mamoru. Nie wiem co powiedzieć, jestem naprawde wzruszona.
- Wiedziałem, że ci się spodoba- powiedział z uśmiechem.-Chciałem ,żeby nasza ostatnia noc była wyjątkowa.
-Co masz na myśli?Chcesz ze mną zerwać?
-Nie oczywiście że nie.-Jego twarz spoważniała-Ponieważ twoi rodzice nie wyrazili zgody na nasz ślub postanowiłem zadzwonić na Havard ,gdzie ponownie zaproponowali mi studia.Chcą mnie tam w przyszłym tygodniu dlatego jutro popołudniu wylatuje.
Usagi bezwładnie opuściła rece ,gdy poczuła coś w rodzaju deja vu. Nie mogła uwierzyć, że gdy zaczęła powoli dochodzić do siebie on ponownie chce ją opuścic.Znalazła w sobie tyle odwagi, żeby sie uśmiechnąc i powiedziała
-Mamoru niegdy nie pomyslałabym ,że znajdziesz sposób na to ,żeby w ciągu dziesieciu minut zatkało mnie dwa razy.- Zatrzymała sie na chwile czując ,że jej głos sie załamuje. W myslach zaczeła powoli liczyć do dziesięciu.-Czy moge zapytać czemu znowu chcesz mnie zostawic?
- Nie robie tego by cię skrzywdzic- do oczu zaczeły napływac mu łzy.- Chciałem ,żebyś za mnie wyszła. Okazało sie to jednak w tej chwili nie możliwe więc postanowiłem spełnić inne marzenie. Tą decyzje sam podjąłem ,ponieważ tu nie chodzi o ciebie tylko o mnie. Prosze cię o zrozumienie. Kocham Cię.
- Nie mogę powiedzieć, że zgadzam się z tą decyzją- z oczu zaczeły płynąc jej łzy- ale gdybym ci powiedziała żebyś tego nie robił okazałabym sie wielką egoistką.Co teraz?
-No cóż tej nocy zjemy kolacje, a potem spędzimy miłe chwile w swojej obecności.
- Całą noc- spojrzała na niego niepewnie.On przysunął się do niej i odpowiedział.
- Tak moja ksieżniczko. Chociaż nie jestesmy małżenstwem ,kiedyś będziemy ,a ja chce ci pokazac moją miłość do ciebie w pełni.
Usagi spojrzała na niego zaniepokojona. Nie była pewna czy jest na to gotowa , ale bała się, że jeśli mu odmówi to on pomyśl ,że ona go nie kocha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz